Az tak, jak straszny jest temat, to nie bedzie. Ale tego dnia, po sniadaniu, pracownicy w kuchni juz mieli do nas pretensje, ze nie przyszlismy z rana pomoc w przygotowaniu stolowki! Po sniadaniu zaczelo sie zmywanie jakichs 100 talerzy, kubkow, sztuccy itp. bo zmywarka byla zepsuta...Troszku sie zmeczylismy, ale nic, trzeba jakos "zaplacic" za jedzenie i spanie. Stanelo na tym, ze mielismy po skonczeniu obowiazkow "sniadaniowych" jakies 1,5h do rozpoczecia podobnych obowiazkow "obiadowych", czyli przygotowanie stolikow, rozstawienie talerzy, dobrze ze obierac ziemniakow nie musielismy! Ale znow zanim skonczylo sie myc naczynia po obiedzie, zostaly jakies 3h wolnego i do pracy do kuchni na kolacje! Po pierwszym dniu bylismy styrani z dziewczynami...Godziny wolne spedzone na plazy umilaly calosc, ale zmeczenie pozostawalo i kazdego dnia wplywalo coraz gorzej na nasze morale.