Po okolo 24h jazdy, juz bez niespodzianek, dotarlem do wiecznego miasta. Dlaczego nie lecialem tanimi liniami? Pamietam, ze bylo juz kilka polaczen z Rzymem, ale do ostatnich dni stycznia trwalo ustalania daty przyjazdu z koordynatorem rzymskim, wiec ta impreza nie okazalaby sie wcale taka tania, zas autokar byl okej, bilet powrotny open, jak powinno byc zawsze :)
I co robi student jak dojezdza na stypendium do odleglego miasta, w dodatku wszyscy mowia po wlosku? Dzwoni do cioci! Tak, ciocia z kuzynem przyjechali po mnie na mroczna Tiburtine i razem pojechalismy juz na poludniowy kraniec Romy, gdzie mieszkali (i mialem zamieszkac ja).